czwartek, 24 lutego 2011

Dla Kogo ta strona.

     Chcę podkreślić, że stronę tę kieruję zarówno do kobiet, jak i mężczyzn, ludzi jeszcze młodych i tych nieco starszych od młodych, no i jeszcze do tych bardziej starszych J
     To nie jest istotne, w jakim jesteś wieku, sam musisz dostosować intensywność ćwiczeń i czas ich wykonywania do swoich możliwości oraz dostosować dietę do swoich potrzeb. Każdy może skorzystać z mojego doświadczenia w całości lub w części, dodać swoje metody, wziąć pod uwagę rady (podpowiedzi) innych – a za swoje spostrzeżenia i rady umieszczane w komentarzach dziękuję z góry. Myślę, że się przydadzą, bo  spodziewam się wizyt ludzi o różnych oczekiwaniach. Chciałbym, aby każdy, kto tu zaglądał wyniósł choć odrobinę dla siebie.
     Będę prezentował również metody i porady innych  autorów (za ich zgodą) oraz na bieżąco informował o własnych doświadczeniach (nadal ćwiczę dla utrzymania sylwetki i zamierzam podjąć nowe wyzwanie) – czyli to ja jestem „królikiem doświadczalnym”, a Wy, odwiedzający macie możliwość korzystania z praktycznych i sprawdzonych rad.
     Sądzę, że w tym momencie czas na pierwszą radę, a mianowicie proponuję zacząć od wizyty u lekarza rodzinnego . Każdy człowiek powinien co jakiś czas dać zrobić sobie badania profilaktyczne, zatem można to zrobić teraz i poprosić (jeśli trzeba to stanowczo poprosić) o skierowanie  na  tarczycę, trzustkę, wątrobę, próba wysiłkowa, RTG płuc i co jeszcze się da (może sam lekarz pod powie) lub przyda.
     A! … i jeszcze jedno, …przygotujcie się na nieco wcześniejsze wstawanie niż dotychczas, o jakieś 20 min, bo tylko tyle wystarczy poświecić czasu na ćwiczenia.

środa, 23 lutego 2011

A jednak jeszcze kilka słów o ...

        Nie znam się na otyłości spowodowanej schorzeniami, nie jestem specem od dietetyki, nie jestem fizjoterapeutą ani lekarzem, jestem zwykłym, przeciętnym człowiekiem, który na własnych błędach wypracował sposób (taktykę) wymodelowania sylwetki i utrzymania jej oraz w miarę kondycji.  Nie gwarantuję, że każdy zostanie modelem z "sześcio-pakiem" (a może ośmio-) na brzuchu. Chcę pokazać możliwość i sposoby uzyskania i utrzymania w miarę normalnej sylwetki.
     Śmieszą mnie (sceptyczny jestem) akcje typu: "pięć ćwiczeń po obżarstwie świątecznym".  Chyba raczej chodzi o poczytność danego pisma niż o rzeczowe rady. No, ale ja nie jestem od krytykowania sposobów "zrzucenia" 2 kg po świetach. Wiem tylko, iż na niewiele się to zda. Niejednokrotnie obserwowałem moich znajomych. Stosowali różne metody; głodzenie, diety-cud, wyciskanie tłuszczu, specyfiki od chińskich lekarzy (tu ostrzegam, że włosy im wypadały po drugiej, trzeciej serii), tabletki (niekiedy całkiem dobre rezultaty), katujące ćwiczenia, itp. Na dłuższą metę nikt nie utrzymał smukłości, prędzej, czy później wracali do poprzednich kształtów, a nawet było gorzej (pamięć organizmu, inni nazywają to efektem jo-jo).  Potem tylko zniechęcenie, no bo komu się chce katować przez całe życie? (oj i tacy się znajdą). Wszyscy robili ten sam błąd - brak systematyczności  I tu powtarzam jeszcze raz - trzeba się zmotywować! (o motywacji napiszę w kolejnym blogu).
     Z moich obserwacji oraz na  podstawie literatury na ten temat, wynika, że organizm "pamięta" chwile, gdy był "głodny". Aby zapobiec podobnej sytuacji (niedoboru substancji odżywczych) gromadzi je - na wszelki wypadek - w postaci tłuszczu. Zatem, czym więcej głodówek sobie fundujemy, tym więcej tłuszczu chce zgromadzić organizm. czyli cały czas musielibyśmy się głodzić, aby utrzymać szczupłą sylwetkę. Jakoś mało kto pamięta, że istotne są w tym wypadku ćwiczenia wspomagające i to zamiast głodzenia się. Ale po kolei. C. d. n.  :-)

Co zrobiłem - motywacja.

 










    
     Po prostu przyjrzyj się tym fotkom, uruchom wyobraźnię i zdecyduj się jak chcesz wyglądać za kilka miesięcy, lat.  

   Kiedyś trafiłem na fotkę kobiety z mężczyzną (piękna fotografia zrobiona przez profesjonalistę) w średnim wieku, oboje o wspaniałych sylwetkach. Pomyślałem wtedy jakie to musi być wspaniałe uczucie wzbudzać pragnienie w ukochanej osobie mając 40+, 50+  lat.
     Zapamiętałem ten obraz i postanowiłem, że będę dążył do doskonałości.
     Wiem, że trudno jest osiągnąć sylwetkę modela(ki), ale nie o taką mi chodziło. Ważne, aby wysoko postawić cel, bo osiągnięcie go, np. w 85% będzie o wiele większym sukcesem niż dążenie do  niewielkiej poprawy. (Odnośnie motywowania, dążenia do sukcesu, dróg osiągania sukcesu będę pisał w osobnym blogu - http://www.mojamoc.blogspot.com/ , bo ten poświęcony jest szczupłej sylwetce).

    Jak poprawiłem sylwetkę, w nastepnym poście.

wtorek, 22 lutego 2011

Krótkie wprowadzenie

     W młodości nie miałem raczej kłopotów z sylwetką. Dużo ruchu, młodość, ciągłe gnanie do przodu, wiele zajęć i dużo więcej czasu oraz energii. Tylko z upływem lat wszystko się zmieniało, a przede wszystkim ilość tłuszczyku odkładająca się na moim brzuszku i nie tylko.
     Zaczęło brakować czasu na ćwiczenia, spacery, zajęcia sportowe. Coraz większe "lenistwo": sen po obiadku, piwko, telewizja i coraz większy brzuszek. Zamiast mięśni fałdy tłuszczu na całym ciele. Na początku nie przejmowałem się tym, bo koledzy tak samo zmieniali wygląd, więc zacząłem kupować ubrania o nieco większych rozmiarach. I niby wszystko ok. jednak! Coś było inaczej. Wzrok kobiet padał na mój brzuch i miny robiły im się "krytyczne" (a któż nie lubi podobać się innym i wcale nie musi to wiązać się z konieczności nawiązania romansu, ale dla samej przyjemności "podobania się"), mój stary pasek chyba się "skurczył", bo zacząłem zapinać go na pierwszą dziurkę, a do tego dziwnie wrzynał się w ciało powodując "wylewanie" się tłuszczyku (wałeczka) za pasek. Moja kondycja spadała, a wraz z nią samopoczucie. Serduszko coraz mocniej biło i wcale nie na widok pięknej kobiety. Pewnego dnia spojrzałem w lustro, to co tam zobaczyłem bardzo mi się nie podobało, wręcz było odpychające. Powiedziałem dość!   Postanowiłem to zmienić. Pisząc (mówiąc) postanowiłem mam na myśli  p o s t a n o w i e n i e  takie prawdziwe, nie słomiany zapał.  Głęboka wiara i dążenie do osiągnięcia zamierzonego celu.
     W następnym poście opiszę co próbowałem i w jaki sposób dążyłem do realizacji mojego "postanowienia".
Cezary